Nie pędź! Zatrzymaj się! Gdzie pędzisz?

Ostatnio zastawiał mnie fenomen portali społecznościowych. Dokąd ten świat zmierza, jak wyglądają dzisiejsze relacje ludzi. Jak bardzo zalewają nas media, jak duży mają wpływ na nasze życie.

Nie masz facebooka, instagrama, twittera, instagrama, snapchata, gadu-gadu czy czego tam jeszcze... - Jesteś nikim, nie jesteś na "czasie", nie istniejesz! 

Musisz koniecznie "wrzucić" do neta - Co teraz robisz, co jesz, pochwalić się jakie to masz zajebiste życie. Chcesz być zauważony, nie chcesz odstawać od innych, czuć się gorszy, musisz być dostępny 24/7, aby wiedzieć co Twoi znajomi w tej chwili robią, może jakieś nowe plotki na temat Basi i Janka... Jesteś dumny z tego, że masz ponad 1000 znajomych na "fejsie", milion obserwujących na innych portalach. Masz z kim pisać, ale tak na prawdę wymieniacie miedzy sobą puste komunikaty, z których nic nie wynika... Czujesz jakby w sobie pustkę, ale nie przejmujesz się tym. Zaczynasz umawiać się z kumplami na piwo, wódkę, jaranie, zaczynasz imprezować... Co za tym idzie - Często seks, afisz na prawo i lewo, brak szacunku do własnego ciała. Odnosisz wrażenie, że jesteś kimś! Myślisz - Tak, mam wreszie wspaniałych przyjaciół! 

Kolejnym razem, gdzie indziej wychodzisz. Pierwsze co bierzesz telefon do ręki i robisz sobie milion selfie, po czym dodajesz je na fb, zaczyna się wyścig szczurów o liczbę like...  

Nie rozumiem tego....

Niby taka "głupota" a ludzie tak się nią przejmują. Ile to razy ktoś pisze do mnie i żebrze o jedno kliknięcie...  Spotkałam się jeszcze z dziwnym zjawiskiem. Ktoś wstawia zdjęcie oznacza na nim kilkadziesiąt znajomych, oni to lajkują, no bo jakby inaczej... Po jakimś czasie osoba, która dodała fotę usuwa znaczniki. Gdzie tu logika? Od kiedy to liczba "like" świadczy o tym jak jesteś lubiany, popularny? 

Na co Ci to wszystko? Pomyśl chwilę - Co wtedy, kiedy pojawią się problemy, coś mi się stanie, kto będzie przy mnie? Pomogą Ci osoby, z którymi tak często melanżujsz? Ufasz im w ogóle? Pomogą Ci "lajki"? Nie sadzę...  

Tak szczerze odpowiedz sobie - Czujesz się szczęsliwy, spełniony? Dokąd biegniesz? Chcesz całe życie udwać? Bytować w złudzeniach? Zacznij żyć własnym życiem! 

Być może doszedłeś do wniosku, że jesteś nieszczęśliwy. Wiesz, dlaczego tak się dzieje?

Właśnie, dlatego - Porówujesz się do innych, gdzieś tam rywalizujesz z nimi, chcesz się przypodobać społeczeństwu, być lubianym, zauważonym, przestajesz mieć swoje własne zdanie, godzisz się na wszystko..  W końcu czego nie zrobisz dla przypodobania się innym? Jaki jest tego efekt? Szczęście pokładasz w tym co ulotne, liczą się Twoje własne potrzeby, zaspokajanie się, stajesz się egoistą... Po tym wszystkim czujesz się brzydko mówiąc do dupy, odczuwasz wewnętrzną "pustkę"- Kiedy kac, chwilowa radość mija. Więc co robisz? Wpadasz w błędne koło. "Leczysz się" tym samym, chcesz więcej...

Ale niech zgadnę - Gdzieś w głębi serca nie podoba Ci się takie życie? Zazdrościsz innym ludziom być może pasji, figury, prawdziwych przyjaciół, relacji z rodzicami? Potrzebujesz być kochanym, potrzebnym...?

Ale może by tak coś spróbować zmienić w swoim życiu? Jak nie teraz to kiedy chcesz się ogarnąć, wziąć życie w swoje ręce? 

W przyszłości, kiedy przyjdzie prawdziwe życie myślę, że nikt nie będzie patrzył na to, ile miałeś lajków na fejsie, ile to "zgonów" zaliczyłeś, z iloma "laskami" się przespałeś czy Ty ile to razy się puściałaś. Nikogo nie będzie obchodziło to co robiła Kasia, Basia, Franek x dnia i x roku czy też to, że potrafisz pisać z ludźmi necie...  

Przyjdzie zderzenie z rzeczywistością, trzeba będzie się usamodzielnić i co? Problem. Nie będziesz umiał nawet porozmawiać w oczy z drugim człowiekiem? Załatwić swoich spraw? Co kiedy będziesz szukał pracy? Co powiesz  pracodawcy, jeśli ten zapyta Cię o Twoje sukcesy? 

Zastanów się nad swoim życiem....

Tak, witaj XXI wieku! Gdzie masz swoje życie, rozwijasz się, nie pijesz, nie palisz, nie jarasz - Jesteś wyrzutkiem społeczeństwa! 

~Ola